Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum o Jawie 50 Strona Główna

Forum o Jawie 50 Strona Główna » Luźne gadki » Dowcipy:)
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Dowcipy:)
PostWysłany: Wto 12:08, 17 Lip 2007
more_power
Doświadczony
Doświadczony

 
Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna


Praktycznie na kazdym forum jest taki temat, tutaj nie ma, a by sie przydal. Nie jestesmy gorsi, wiec... juz jest. Very Happy Tutaj wklejamy rozne dowcipy. Very Happy To na dobry poczatek pare ode mnie:


Ruski mafioso wybral sie na ryby i jak to ruski mafioso mial ze dwa zlote lancuchy (po pol kilo kazdy)
na szyi, na kazdym palcu zloty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarow czywiscie same setki. Wzial ze
soba trzy flaszki. Zimno, bylo wiec obrocil je po kolei. Oczywiscie upil sie i usnal. Budzi sie, a tu
nie ma lancuchow, sygnetow, ani dolarow. Zadzwonil z komorki po swoich ludzi i nie minelo pol godziny,
a podjechaly cztery czarne mercedesy w kazdym po pieciu ludzi, wszyscy z kalachami.
Stwierdzili ze to najprawdopodobniej ktos z okolicznej wsi obrobil szefa. Wpadaja do wsi i
pytaja o soltysa. Ktos z miejscowych wskazal dom po srodku wsi. Wpadaja do soltysa a tam na ganek
wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa zlote lancuchy na kazdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki
wystaje mu rulon 100 dolarowek. Przeladowali bron i pytaja skad to wszystko ma. Soltys mowi:
- No nie uwierzycie chlopaki. Ide sobie przez las z psem na spacerze a
tu nad brzegiem jeziora lezy jakis facet w trupa pijany i ma to wszstko
przy sobie. No to go obrobilem, na koniec zerznalem w dupe i poszedlem do domu.
Chlopaki patrza pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do
soltysa, przyglada sie chwile blyskotkom i mowi:
- To nie moje.


Przy skrzyżowaniu siedzi na koniu Strażnik Miejski. Z naprzeciwka w jego kierunku jedzie na rowerku mały chłopiec. Strażnik woła go do siebie.
- E, mały chodź no tu.
Chłopczyk podjeżdza, a strażnik pyta:
- Święty Mikołaj przyniósł ci ten rower?
- Tak.- Odpowiada chłopczyk.
- To napisz mu, żeby w tym roku przyniósł ci lampkę do tego roweru. I
zadowolony z siebie ukarał młodego mandatem za 50 złotych.
- A pan to od Mikołaja dostał tego konika? - pyta dziecko.
- Tak. - Odpowiada Strażnik Miejski.
- To niech pan napisze Mikołajowi w tym roku, żeby kutasa montował
konikowi między nogami, a nie na grzbiecie.


Przychodzi baba do lekarza z pługiem rolniczym w plecach, a lekarz na to:
-Orzesz ku.wa!


PRL-milicjant przychodzi do księgarni i mówi:
-poprosze książkę
ekspedientka -ale jaką? -
-to może pani coś poleci.
-tu mam taką o logicznym mysleniu
-hmmm a co to jest?
wytłumacze na przykładzie, ma pan w domu akwarium?
-tak
-czyli lubi pan przyrodę
-no tak tak
-czyli lubi pan spacery po lesie
-tak, najlepiej z kobietą
-z tąd wniosek nie jest pan pedałem-
-naprawde?-mówi zdziwiony-to wspaniałe kupuje tą książke !
Na drugi dzień spotyka kolege i mówi kupiłem książke o logicznym myśleniu!
- a co to- odpowiada kolega?
-pokaże ci na przykładzie- masz w domu akwarium?
-nie- odpowiada kolega
- czyli jesteś pedałem!


Przeludnienie w Auschwitzu. Hans dostał rozkaz wybił po dwudziestu żydów z
Każdego baraku. Wychodzi więc na plac, patrzy idą sobie rządki.
Wię cidzie im na przeciw i tak co trzeciego buch kolbą, jeb z trepa,
Ciach bagnetem. Na wieczornym apelu kapo z każdego baraku przynosi mu listę
Zabitych. Patrzy na listy a tu na jednej zamiast 20, 21 nazwisk. Hans :
- cholera jasna, zabiłem niewinnego człowieka....


Polaka Ruska i Niemca złapał Diabeł i mówi:
Mam dla was trzy zadania:
1) Przejść przez most pod obstrzałem.
2) Przywitać się z niedźwiedziem podając mu rękę.
3) I zgwałcić bardzo starą i sprytną Indiankę.
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podołać tym zadaniom.
Pierwszy poszedł Rusek, lecz udało mu się dojść tylko do polowy mostu.
Drugi poszedł Niemiec, przeszedł most
lecz gdy wszedł do klatki niedźwiedzia, on go wystraszył.
Następnie poszedł Polak, przeleciał przez most
wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotłować .
Ale po jakiejś godzinie z klatki wychodzi zziajany,
zdyszany i podrapany Polak i pyta:
Ty diabeł to gdzie jest ta Indianka której mam podać łapę ?


na CPN'ie wylądowali dwaj marsjanie. jeden mówi do drugiego:
-przyj#### mu! - wskazując na dystrybutor.
-nie, zostaw go , to jest macho!
-jaki tam macho!
Wyjął kosmiczną spluwę i strzelił. Jebut, stacja wybuchła, pożar, zniszczenie. Marsjan odrzuciło, po chwili wstają.
-Ty skąd wiedziałeś że to taki twardziel?
-Jakbyś miał motyl takiego że mógłbyś go sobie owinąć dookoła szyi i wsadzić do ucha też byłbyś macho...


A tutaj mamy kawal z serii "po kilku dobrych strzalach":

Facet stoi przy brzegu jeziora... zajada kanapke z serem. Je, je, po chwili kawaleczek sera spadl do wody. Koles patrzy zabulgotalo. Mysli "o co chodzi?"... Wyciaga caly plaster sera i wrzuca do wody... a tam pobulgotalo, pobuglotalo i po serze. Facet lekkie zdziwko - polecial po klocek sera do sklepu, przybiegl i wrzuca do jeziora... bul bul, bulgocze, i po 5 sekundach sera nie ma. Koles mysli "o co !@#$% chodzi?" - leci do sklepu i kupuje bele sera, najwieksza jaka byla, niesie ledwo na plerach. Podchodzi do brzegu, zamach i ciezko wrzuca do wody - a tam bulgocze, pieni, bulgocze... i po 10 sekundach sera nie ma. Facet dezorientacja totalna.

Na to wszystko przyglada sie jakas babka... podchodzi do typa i mowi
- Panie, co to jest ?
A koles:
- Nie wiem...... ale za to, jak ser WPIERDALA !!!

Mam nadzieje, ze temat sie spodoba. Very Happy Jesli tak, to pozniej zamieszcze nastepne. Smile

Pozdrawiam

P.S: Prosze o brak jakiegokolwiek spamu, zamieszczamy tu TYLKO DOWCIPY. Zapewni to przejrzystosc w tym temacie, a dzieki temu bedzie sie duzo przyjemniej czytac. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:15, 17 Lip 2007
szyszunia1514
Rozmowny
Rozmowny

 
Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Duszniki


spotykają się prostytutki-jedna biedna druga bogata
i ta biedna pyta się bogatej ej jak ty zarabiasz tyle kasy ?
no wiesz idę do sklepu po koperytka wkładam w ...... i jak facet mnie wali to
wybucha i mówię pękła błona płać miliona i mam tyle kasy.
to biedna idzie do sklepu i się pyta sklepowej
-są koperytka?
-nie ale są petardy
- to całą paczkę poproszę
do biednej przychodzi klient petardy wybuchają i mówi pękla błona płać miliona
a motyl z twoją błoną moje jaja na lampie płoną




ojciec jest umierający i syn po nim ma odziedziczyć fabrykę wędlin no więc idą razem do fabryki i ojciec tłumaczy
- patrz tu wkładasz osła tu wychodzi kiełbasa rozumiesz?
-nie
-jeszcze raz ci tłumaczę tu wkładasz osła tu wychodzi kiełbasa rozumiesz?
-nie
-ostatni raz ci tłumaczę tu wkładasz osła tu wychodzi kiełbasa rozumiesz?
-nie, tato jest takie urządzenie gdzie wkładasz kiełbasę a wychodzi osioł ?
-tak, twoja matka


idzie policjant drogą i mówi myślę więc jestem, i znikł


przychodzi zakonnica do lekarz z wiadrem gorącej wody do lekarza lekarz mówi
-na motyl mi ta woda? AŁAAAAAAA

:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 12:19, 18 Lip 2007
more_power
Doświadczony
Doświadczony

 
Dołączył: 03 Lip 2007
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna


Koleżka - handlowiec, wiodący pracownik pewnej wiodącej firmy destylarskiej (Król jest tylko jeden) organizował imprezę gdzieś w górach, jakaś promocja z koncertem czy coś. Miał być kulig dla vipów więc zgłosił się do tubylczego aborygena - co to wszystko wie i wszystko załatwi. Jak się okazało, przeżył w tych górach kilka przygód, jedną się koleżka podzieliła i ze mną.
Otóż był okres ochronny na jakieś sarny czy jelenie czy inne zwierze. A, że ów aborygen miał w zwyczaju olewać takie rzeczy, wybrał się z kolegą na polowanko, ustrzelili dorodną sztukę i myk ją w jakieś krzaczory i właśnie tam miał z nią zrobić porządek, żeby tylko wsadzić co trzeba do wora, wór do plecaka i wyjść z lasu. I wtem napatoczył się grzybiarz - entuzjasta. Już z dala słychać było, jak idzie w stronę owych krzaczorów i woła i woła i woła.
- Waldeeeek! Waldeeek!
Kogoś zgubił i go chciał znaleźć. Po kilku minutkach znalazł się w epicentrum wydarzeń, gdy aborygen wyskoczył z krzaków na dróżkę, z wielkim nożem, upaćkany po łokcie w krwi (ba, całe wdzianko miał już upaćkane) i spokojnie rzekł:
- Spi**dalaj... Waldka już nie ma...


Byłem dzisiaj na działeczce. Działeczka jak działeczka - jeden sklep spożywczy z największym wyborem piwa w okolicy i drugi sklep ogrodniczy.
Z kilkoma butelkami dębowego w siatce zajrzałem do ogrodniczego, bo trawnik taki jakiś żółty mi się zrobił od mleczy. Oglądam wielki wybór nawozów na trawnik i kątem ucha słucham sprzedawcy.
- Uprzejmie proszę, to preparat przeciwko mrówkom. W celu zwielokrotnienia działania, proponuję wymieszać preparat z proszkiem do pieczenia w stosunku jeden do jednego. Proszek do pieczenia grosze kosztuje i jest do kupienia obok w sklepie spożywczym. Żadna mrówka się nie uchowa!
Babinka zadowolona zapłaciła i poczłapała do sklepu obok.
Po chwili wpada dziadek:
- Coś na mszyce pan ma?
- Oczywiście! - Facio wykłada coś na ladę i dodaje - W celu zwielokrotnienia działania proponuję wymieszać preparat z proszkiem do pieczenia w stosunku jeden do jednego. Proszek do pieczenia grosze kosztuje i jest do kupienia obok w sklepie spożywczym. Żadna mszyca się nie uchowa!
Dziadek zadowolony poszedł i wtedy ja podchodzę z workiem nawozu do trawników.
- Tylko niech mi Pan nie mówi, że mam dokupić proszek do pieczenia!
Facio trochę się zawstydził, uśmiechnął pod nosem i mówi:
- Ta obok kazała mężowi kupić proszek do prania. A ten ciołek jej przywiózł proszek do pieczenia - całe 2 kilogramy! No to jej pomagam go upchnąć.


Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi

- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka ! Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...

- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy ! Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ...

- No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups !

- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć ...


Miedzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim
miał się rozegrać turniej bokserski.
Jednak dzień przed turniejem
zawodnik radziecki złamał sobie rękę podczas treningu.
Na to jego trenerzy sobie myślą:
"Jeśli nikogo nie postawimy na ringu, to co sobie pomyślą o nas Amerykanie!
Musimy kogoś niezwłocznie znaleźć!".
I poszli szukać. Patrzą, a tu Iwan orze pole.
Trenerzy podeszli do niego i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz jedna rundę na ringu bokserskim,
to dostaniesz 100 dolarów.
Ano, wytrzymam... odparł Iwan.
Nadszedł dzień rozgrywki.
Trenerzy radzieccy ustawili Iwana na ringu i obserwują.
Walka się rozpoczęła. Iwan stoi pośrodku i rozgląda się,
bo przecież tu tak kolorowo, światełka, kamery, pełno ludzi, wszyscy patrzą się na niego.
Tylko jakiś facet lata dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy pierwszej.
Trenerzy radzieccy podbiegli do Iwana i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz druga rundę, to dostaniesz 200 dolarów! Ano, wytrzymam.
Rozpoczęła się runda druga. Iwan znowu się rozgląda dookoła,
bo nigdy w życiu nie był na zawodach bokserskich.
I znowu jakiś facet lata i bije go po twarzy.
Koniec rundy drugiej.
Radzieccy trenerzy podbiegają do Iwana i mówią:
Iwan, jak wytrzymasz trzecia rundę, to dostaniesz 500 dolarów! Wytrzymam, wytrzymam.
Runda trzecia. Iwan znowu się rozgląda
i znowu jakiś facet biega dookoła niego i bije go po twarzy.
Koniec rundy trzeciej.
Bardzo podekscytowani trenerzy podbiegają do Iwana i z entuzjazmem proponują:
Iwan, jak wytrzymasz czwarta rundę, to dostaniesz 1000 dolarów!
Teraz, k**** nie wytrzymam! Teraz mu wpier****! odpowiada Iwan.


Spotkały się stworzonka z Ludzkich Dolinek.
Opowiada Woskowinek:
Do mnie zagląda czasami taka watka na patyczku i próbuje mnie wyciągnąć, wtedy chowam się głęboko w uszku i nie może mnie dostać.
Na to Próchniaczek:
Do mnie wpada 2 razy dziennie szczoteczka i próbuje mnie za każdym razem wykurzyć, chowam się głęboko między ząbkami i nic mi nie może zrobić...
Dołącza się Grzybek „Pochewka”:
A do mnie zagląda czasami taki jeden łysol. Nie może się najpierw zdecydować czy wejść czy nie, a na koniec zarzyguje mi całą chatkę...
Na to wyrywa się Próchniaczek:
- O, o! Tego gnoja to ja też znam!


Przychodzi do pierwszego domu, otwiera mu facet, bierze listy i
wręczan mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo ponętna
"blondynka".
Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni.
Jeden,dwa,trzy,....pieć orgazmów.
Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniały obiad.
Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięcio złotowy.
Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
- To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te
dziesięć
złotych?
- Zastanawiałam się, co panu dac w zwiazku z odejsciem na emeryturę.
W końcu mąż powiedział :" nie mogę go Daj mu dychę!"
- A posiłek to sama wymysliłam .........


Plemie kanibali porwało polaka, ruska i niemca. powiedzieli że wypuszczą ich jeśli powiedzą liczbę, której nie zna wódz.
pierwszego dnia wzięli niemca
-milion!
-to tyle ile jest gwiazd na niebie - odp wódz
no i go zjedli
drugiego dnia wzięli rosjanina
-sto milionów!
-to tyle ile jest ziaren piasku na naszej plaży.
tego też zjedli
trzeciego dnia wzięli polaka i pytają o liczbę
-od motyl!
-o! takiej liczby nie znam - odp wódx - a ile to jest?
-widzisz tę palmę?
-tak
-to jak od niej w pizdu.


Wpada facet do apteki i krzyczy:
- Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka!!!
Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy:
- Dwie prezerwatywy proszę...


Kowalski zawsze parkował swój samochód przed blokiem. Ponieważ nie miał alarmu, więc za szybą zostawiał kartkę "Brak benzyny, silnika i akumulatora". Pewnego dnia rano przychodzi, a na kartce dopisek "To koła też ci nie będą potrzebne"


Dyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo:
- "PPPPPPP"
W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika:
- "DUPA"
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik...
- To ja pisze elegancko Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać
Pociągiem Pospiesznym, a Pan mi tu wulgaryzmy?
- Ja? Ależ jak? Ja odpisałem Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem.


Wchodzi staruszek do konfesjonału i nawija:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę , która ma 70 lat.
Mam dzieci,wnuki i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy nastolatki, zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
- Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
- Jakiego grzechu???
- Co z Ciebie za katolik?
- Jestem żydem...
- To czemu mi to wszystko opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam!!


Kobieca modlitwa
Panie Boże proszę Cię o mądrość żebym mogła zrozumieć swojego mężczyznę,
o miłość bym mogła mu przebaczyć,
o cierpliwość bym mogła znieść jego humory.
Nie proszę Cię o siłę, bo wtedy bym go zajebała...


Siedzi sobie facet w barze i czyta gazetę a przed nim stoi zupa.
Do baru wpada drugi facet strasznie głodny. Patrzy i widzi ze tamte pierwszy
czyta gazetę i w ogóle nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść żupę.
Je i je i je aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził ze aż
zwymiotował. W tym momencie tamten co czytał gazetę mówi do tego drugiego:
- Co, pan tez doszedł do grzebienia?


Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki.. Widzący to
pasażerowie wesoło komentują sytuacje:
- Jeszcze, jeszcze!!!
Facetowi już przelewa się z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po
następną... gdy wraca widzi ze facet ma pusta torebkę a wszyscy
pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się to upiłem... - komentuje facet...


Idzie trzech wariatów po torach kolejowych
- O jakie te schody płaskie
- O jaka ta poręcz niska
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!


Maliniak zawsze przechwalał się kumplom z pracy jaki
to z niego światowy człowiek. Popisywał się ze zna
rożnych sławnych ludzi. Nikt mu oczywiście nie wierzył,
ale pewnego razu przyjechał do ich zakładu Walesa.
Idzie przez teren fabryki, az tu nagle zobaczyl
Maliniaka. Zamachał do niego, wyciskali się,
wycałowali. Potem zamknęli się w pokoju i obalili pare
piw. Chlopakow trochę to zbiło z tropu, ale dalej nie
wierza we wszystko co gada Maliniak.
Pewnego razu, do polski przyjechał Clinton. Wszyscy
stoja na ulicy, machają chorągiewkami. Jedzie samochod
Clintona i nagle zatrzymuje sie. Wysiada Bill i Hillary,
podchodzą do Maliniaka, sciskaja sie jak starzy
znajomi, wspominja jakis stare dzieje, w końcu
zapraszają go do limuzyny i odjeżdżają na bankiet. No
to już zupełnie przylamalo kumpli Maliniaka, ale dalej
nie do końca mu wierzą.
Aż pewnego razu pojechali wszyscy z wycieczka do
Rzymu, zobaczy papieża, Stoją na placu Swietego Piotra
i nagle Maliniak mówi.
- Ciagle mi nie wierzycie, to ja wam pokażę. Za chwile
wyjdę razem z papieżem na balkon, błogosławi tłum na
placu.
- Eeee, zalewasz Maliniak.
- No to zobaczycie..
I faktycznie poszedl gdzies, a za chwile patrza, a na
balkonie pojawia się papież i Maliniak. To już całkiem
ich zgasiło, stoją i nic nie mówią. W pewnej chwili
podchodzi do nich wycieczka arabów i przewodnik pyta
łamana angielszczyzna:
- Excuse me, panowie, czy moglybyszcie nam powiedzecz,
czo to za facet w białym kitlu sztoi na balkonie z
Maliniakiem.


Pozdrawiam i milego czytania zycze.






Mam nadzieje, ze temat sie spodobal. Smile Wrzucam nastepne Very Happy :

Kierowcy popsuł się samochód. Lał duży deszcz więc gościu pobiegł do stojących przy drodze zabudować aby zatelefonować po pomoc drogową. Podszedł do pierwszej drewnianej chałupy i puka,raz, drugi i nic......... Zdziwił się bo wewnątrz paliło się światło ,podszedł więc do okna i patrzy się do środka. Tam zobaczył mężczyznę i kobietę, oboje byli nadzy. Kobieta ugniatała rękami swoje ogromne piersi........a mężczyzna ściskał pośladkami otwarty parasol. Zszokowany kierowca pobiegł do chałupy po drugiej stronie wsi..... Ledwo puknąl do drzwi i juz był wewnątrz........
- Czy mogę skorzystać z telefonu ? - spytał....
- Oczywiście, ale niepotrzebnie Pan biegł do mnie w taki deszcz, w tym domu przy drodze też mają telefon.....
- Wie Pan ja byłem tam ale ci ludzie dziwnie się zachowywali i pośpiesznie opowiedział co tam widział.......
- E tam to nic takiego odpowiedział gospodarz. Oni oboje są głusi i ona jemu pokazywała aby poszedł wydoić krowy do obory, a on jej na to, że ma to w dupie bo pada deszcz.................


Kobieta pierwsza: - To bardzo krępujące, ale za każdym kichnięciem przeżywam orgazm.
Kobieta druga: - Moje małe biedactwo! Zażywasz już na to jakieś lekarstwo?
Kobieta pierwsza: - Tabakę



Szef przyjmuje nowego pracownika:
- W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty przed wejściem do gabinetu?
- Oczywiście.
- Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki


Pewnego dnia Jane spotkała w dżungli Tarzana. Dzikus bardzo ja pociągał, wiec wypytując go o jego życie chciała tez wiedzieć, czy kiedykolwiek uprawiał seks.
- Co to jest seks? - Jane wyjaśniła mu.
- Tarzan używa dziupli w pniu drzewa - odparł leśny człowiek.
- Robisz to całkiem niewłaściwie - powiedziała przerażona Jane.
- Pokażę Ci , na czym to polega - rozebrała się, położyła na ziemi i rozłożyła szeroko nogi.
- Tutaj - rzekła - masz go wsadzić.
Tarzan zdjął przepaskę biodrowa, podszedł bliżej i z całej siły kopnął Jane w pi**e. Kobieta zwinęła się z bólu. W końcu złapała oddech.
- Cholera, dlaczego to zrobiłeś?
- Tarzan nie być głupi, zawsze sprawdzać, czy nie ma pszczół.


Wsiadł do pociągu relacji Paryż - Bruksela Rosjanin. Wszystkie miejsca zajęte przez pasażerów, a jedno z podwójnych siedze zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem, który rozwalił się jak car na carskim tronie. Rosjanin prosi:
- Madammm, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce?
Kobieta ostro odpowiada:
- Wy Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie!!
Rosjanin poszedł więc szukać nowego miejsca nie znalazł. Wraca, mówi:
- Lady, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce.
Francuzka rozeźlona krzyczy:
- Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia!
Wtedy Rosjanin nie wytrzymał i wywalił suczkę przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Kobieta w szoku, przeklina, miota się, wrzeszczy. Do rozmowy nagle dołącza się siedzący obok Anglik - dżentelmen w każdym calu:
- Wy, Rosjanie, wszystko robicie nie tak jak trzeba, jakby nie od tej strony. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tą sukę co trzeba...


Idzie miastem dwóch sowieckich oficerów, mija ich piękna kobieta. Pierwszy z nich ożywił się i zaczął do nieznajomej się ślinić a drugi ze stoickim spokojem przywitał krasawicę:
- Zdrawstwuj - powiedział. Kobieta odpowiedziała mu tym samym. Zdziwiony oficer nr 1 zagabnął oficera nr 2:
- Znakoma?
- Da.
- Blać?
- Da.
- Jebał?
- Niet.
- Poczemu?
- Sestra


Świat stanął na głowie:
- biały jest najlepszym raperem,
- czarny najlepszym golfiarzem,
- a Niemcy nie chcą iść na wojnę....


Podczas zimnej wojny, Amerykanie i Rosjanie zdali sobie sprawę,
że dalszy wyścig zbrojeń może doprowadzić tylko do katastrofy.
Doszli więc do porozumienia że za 5 lat stoczą walkę psów.
Strona której pies wygra, będzie dominowała nad światem.
Rosjanie przez 5 lat hodowali krzyżówkę Dobermana, Rotwailera i sybirskiego wilka.
Pies którego wyhodowali, był tak wielki i tak silny, że trzymany był w specjalnie wzmacnianej stalowej klatce,
do której nie zbliżał się nikt na 10 m. Gdy nadszedł termin walki, Amerykanie wystawili klatkę z jamnikiem.
Wszystkim zrobiło się żal Amerykan, bo nikt nie wierzył, że jamnik pokona dziką bestię wyhodowana przez Rosjan.
Gdy walka się rozpoczęła jamnik jednym chapnięciem pożarł dziką bestię Rosjan. Rosjanie wielce zdziwieni stwierdzili
- "Jak to możliwe, że jamnik pokonał naszą bestię wyhodowaną z Dobermana, Rotwailera i wilka sybirskiego!!!???
Pracowali nad nim nasi najlepsi genetycy !!!" A Amerykanie odpowiedzieli:
- "A nasi najlepsi chirurdzy plastycy ciężko pracowali przez 5 lat, żeby aligator wyglądał jak jamnik."

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dowcipy:)
  Forum o Jawie 50 Strona Główna » Luźne gadki
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin